Title | : | Behawiorysta (Gerard Edling, #1) |
Author | : | |
Rating | : | |
ISBN | : | 8380751604 |
ISBN-10 | : | 9788380751606 |
Language | : | Polish |
Format Type | : | Paperback |
Number of Pages | : | 496 |
Publication | : | First published October 26, 2016 |
Służby w akcie desperacji proszą o pomoc Gerarda Edlinga, byłego prokuratora, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Edling jest specjalistą od kinezyki, działu nauki zajmującego się badaniem komunikacji niewerbalnej. Znany jest nie tylko z ekscentryzmu, ale także z tego, że potrafi rozwiązać każdą sprawę. A przynajmniej dotychczas tak było...
Rozpoczyna się gra między ścigającym a ściganym, w której tak naprawdę nie wiadomo, kto jest kim.
Behawiorysta (Gerard Edling, #1) Reviews
-
*zanim się rozpiszę, zaznaczę tylko, że oceniam książkę jako przedstawiciela swojego gatunku, więc nie obniżę oceny tylko ze względu na fakt, że jest to literatura rozrywkowa, a nie wysoka*
Zdecydowanie najlepsza książka
Remigiusz Mróz.
Szczyt dramatyzmu, zwrotów akcji i grania na emocjach czytelnika.
Książka ta nie zawiodła mnie pod względem, o który najbardziej się bałem - po przeczytaniu już pięciu książek tego autora myślałem, że znam jego możliwości - no cóż, okazały się jeszcze większe :)
Jest bardzo brutalnie i krwawo, jednak nie bez przyczyny - książka nie pozostawia czytelnika bez refleksji nad moralnymi dylematami z cyklu "wagonika", ale nie tylko.
Ciekawe jest tutaj również posłowie - autor przyznaje niechęć i obrzydzenie do tego o czym pisał, jednak tekst okazał się w oczach wydawnictwa tak dobry, że musiał trafić do druku. I bardzo dobrze.
Dla tych co czytali - Krwawa Partytura odebrała mi mowę! :D
Nie jest to książka bez wad - miewa spowolnienia tempa, bywa pretensjonalna, ale… to w końcu literatura rozrywkowa. W moim odczuciu - świetna literatura rozrywkowa. -
10/10
Od dawna chciałam się zorientować o co chodzi z tym Mrozem, o co ten cały szum, czemu kobiety się tak jarają, spojrzałam na jego zdjęcie. Jedna zagadka rozwiązana. Oczywiście śmieję się teraz, chciałam się dowiedzieć czy Pan Mróz faktycznie tak dobrze piszę, jak wszyscy opowiadają, ale jakoś było mi nie po drodze z kupieniem jakiejś jego książki.
Trzeciego lipca wyjeżdżałam na tydzień na urlop, z racji tego, że mój telefon nie ma dostępu do internetu, przed wyjazdem ściągnęłam sobie na audiotece kilka darmowych pozycji, to znaczy darmowe kilkadziesiąt minut z każdej z pozycji, które wybrałam.
Między innymi wypadło na Behawioryste i o mój Boże jak się cieszę, że to zrobiłam.
Od pierwszej sekundy audiobooka, zakochałam się w tej książce, wiedziałam, że jak wrócę do domu to od razu ją kupię, nie ważne ile będę musiała za nią zapłacić.
Na moje szczęście znalazłam ją w Biedronce, za 25 zł, jeszcze na urlopie, dawno tak szybko nie biegłam do kasy.
Przechodząc do sedna.
Im mniej wiesz o tej książce na początku, tym lepiej się ją czyta.
Genialny główny bohater, facet, który bierze zakładników w Opolskim przedszkolu, krwawa rozgrywka i niesamowicie lekkie i przyjemne pióro Pana Remigiusza Mroza powinno wystarczyć, by wyzwolić chęć do przeczytania tej książki.
Jestem pewna, że przeczytałabym tą książkę jednego dnia, gdyby nie fakt, że pracuję teraz 14-16 h dziennie i nie bardzo mam czas.
Katorgą było urywanie w jakimkolwiek momencie, ponieważ ta książka jest tak napisana, że nawet jak nam się wydaję, że nic ważnego się nie dzieję, to potem okazuje się, że się działo.
Ile emocji dostarczyła mi ta książka to nawet nie wspomnę.
No, może jedno zdanie, bo to trzeba napisać. Mamy głównego bohatera i zwyrodnialca.
Kiedy były sceny gdzie oni rozmawiali, padło jedno zdanie z ust właśnie tego złego człowieka i ja po przeczytaniu tego zdania, na głos, powiedziałam "no uwielbiam gościa". Po czym skarciłam sama siebie, ponieważ wiem, że wcześniej wyzwalał we mnie odrazę. Im więcej czytałam, tym bardziej moje uczucia szalały, raz czułam zaintrygowanie, raz nienawiść, jeszcze innym razem właśnie jaki rodzaj sympatii, obrzydzenie. Wszystko co można sobie wyobrazić, było moment, że nawet było mi go szkoda.
Może to zabrzmi źle, wręcz bestialsko, ale mi się tak dobrze, lekko i przyjemnie czytało, że to jest aż niemożliwe.
Dlaczego? Ponieważ tak książka jest niesamowicie krwawa, drastyczna i skłania do refleksji i czasem zastanawiałam się jaki cudem tacy ludzie żyją, funkcjonują, w naszym świecie, a mimo to było to tak lekkie do czytania i to wszystko przez GENIALNY sposób pisania Pana Remigiusza, ja nie wiem jak on to robi, ale robi to dobrze i niech robi dalej.
Zakończenie, a konkretniej ostatnie 20 stron...no wbiło mnie w fotel, w życiu bym się nie spodziewała takiego obrotu sprawy. Podczas gdy nasz główny bohater rozmawiał z pewną osobą i nagle powtórzył jedno słowo, wypowiedziane przez rozmówcę...ja miałam ciarki, tak się przestraszyłam tego co będzie dalej, czego się dowiemy...i nagle takie coś.
Samo zakończenie, 3 ostatnie strony nie były dla mnie jakimś mocnym zaskoczeniem spodziewałam się dwóch scenariuszy i jeden z nich to właśnie to zakończenie, ale to co się stało wcześniej, niesamowite, że nie zauważyłam tych wszystkich zgodności.
Jestem pod wielkim wrażeniem, jedna z najlepszych książek przeczytanych w życiu.
Jak przeczytałam w posłowie, że Pan Mróz miał nie wydawać tej książki, to cieszę się, że w końcu przestał mieć cokolwiek do gadania i książka się ukazała.
Na pewno sięgnę po inne powieści tego autora.
Gratuluję Panie Remigiuszu. -
Nawiązując do wstępu tego tekstu, pod względem „Behawiorysty” zachowuję umiarkowany entuzjazm. To poprawny, dobry, wciągający kryminał z elementami thrillera psychologicznego, niemniej tej powieści zabrakło tych emocji, z których tak znana jest twórczość pisarza. Efektu „wow”, który napędza całość fabuły i nie pozwala odwrócić wzroku od kolejnych stron opowieści.
O ile sam pomysł jest oryginalny jeśli mówimy o literaturze polskiej, a główny bohater, czyli tytułowy Behawiorysta, naprawdę intrygujący, to niestety już sam antagonista to dramatyczny, pompatyczny nieudacznik, który bardziej śmieszy, niż przeraża. Nie sposób całości traktować poważnie, kiedy mowa o „sięganiu do dna ludzkiej duszy”, „mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy”, „strunach na samym dnie ludzkiej duszy”, wspominanych zamiennie, i „komponowaniu najbardziej krwawych utworów”, by znaleźć ujście w samym Koncercie Krwi. Za dużo tu nieadekwatnego do sytuacji patosu, co odpycha, zamiast fascynować. Psychopata ginie w niepotrzebnych ozdobnikach, a nie o to przecież chodziło.
W przypadku takich pisarzy jak Remigiusz Mróz warto samemu sięgać po kolejne tytuły spod jego pióra, bo istnieje bardzo duża szansa, że wśród wielu rozmaitych tytułów czytelnicy znajdą coś dla siebie. „Behawiorysta” jest dobry, wciągający, ma intrygujący koncept fabularny, więc, pomimo tego, co sama uznaję za niedociągnięcia, to miłośnicy polskich kryminałów powinni sprawdzić, co też w księgarni zimą mrozi. -
http://bit.ly/2gaStxv
Jak mówią, twórczość Remigiusza Mroza nie zna granic i jej rozpiętość jest tak szeroka, że w prozie tego autora każdy może znaleźć coś dla siebie. Po Kasacji, która może nie była przełomowa, sięgnęłam po Behawiorystę spodziewając się, że dostarczy mi ona niezwykle sprzecznych emocji ze względu na wątki, które kocham (psychologia), jak i takie, których nie cierpię (krew).
Były prokurator, czterdziestopięcioletni Gerard Edling, jest niezwykle charakterystyczną postacią. Zaczynając od nietypowego stylu życia, przez zachowania będące pewnego rodzaju natręctwami, aż na przesadnej stylistyce językowej kończąc. To właśnie on jest tytułowym behawiorystą, człowiekiem zajmującym się kinezyką, a więc wnioskującym, a może i prognozującym zachowania ludzkie na podstawie zachowań niewerbalnych, gestów czy mimiki. Mężczyźnie blisko jest więc do Sherlocka, który na podstawie kilku szczegółów może wydedukować całą prawdę. Tym samym, podobnie jak wspomniany detektyw, dzięki swoim umiejętnościom pomaga służbom prawa w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. To jednocześnie ktoś, kogo nie każdy będzie w stanie polubić, część czytelników może go uznać wręcz za postać nierealną. Wierzcie mi jednak - tacy ludzie istnieją. Pamiętacie pierwszy odcinek Sherlocka, kiedy powiedziano nam, że Sherlock jest dobry w tym, co robi, ale jednocześnie tak zafascynowany morderstwami i wynaturzeniami, że sam kiedyś będzie podsuwał kolejne zwłoki? Tak właśnie zaintrygowany mordercami jest Gerard. A analiza ludzi, obserwacja i wyciąganie psychologicznych wniosków jak najbardziej leżą w zakresie moich zainteresowań, więc miałam niemałą frajdę podczas analizowania gestów innych razem z naszym bohaterem. Pamiętajcie, nasze ciało nie kłamie. A szczególnie nogi.
W Behawioryście pojawia się niejaki Kompozytor chcący urządzić Koncert Krwi. Barykaduje się w przedszkolu na jednym z opolskich osiedli, a wszystko transmituje na żywo w internecie. Daje ludziom wybór - kto powinien zginąć? Mała, chora, dziewczynka, która nie ma szansy na wyleczenie czy starsza przedszkolanka, żona i matka? A może zmieni coś fakt, że jedna z nich nie jest Polką? To ludzie muszą decydować, klikać na odpowiedni przycisk, stać się panami życia i śmierci i żyć z myślą, że pośrednio stoją za morderstwem jednej z tych osób. Kompozytor działa z pewn�� misją, której początkowo nie rozumiemy, chcąc pokazać, co kryje się w człowieku, czy większością ludzi rządzi racjonalność czy emocje. Mimo że po kilku stronach sprawa wydaje się zamknięta, okazuje się, że to dopiero preludium Koncertu Krwi. Znów nawiążę do Sherlocka - to taka Wielka Gra, w której każdy krok jest przemyślany, żaden ruch nie jest przypadkowy, a villain wciąż o krok wyprzedza jasną stronę mocy.
Spotkałam się z kilkoma zarzutami teoretycznego braku logiki w Behawioryście. Czytelnicy zastanawiali się, dlaczego właściwie ludzie nie przestali oglądać relacji internetowej, wytrącając tym samym broń z ręki mordercy? Dla mnie sprawa jest oczywista i wystarczająco wyraźnie zaznaczona przez autora - tak jesteśmy stworzeni. Jesteśmy ciekawscy i żądni kontrowersji. Każdy z nas ma w sobie pewną mroczną część, której nie jesteśmy w stanie całkowicie ukryć we wnętrzu, Kompozytor po prostu wyciąga ją na wierzch. Uruchamia w nas dylemat wagonika czy zwrotnicy - czy będziemy biernie patrzeć, jak pociąg pędzi po torach zabijając piątkę ludzi i żyć z wyrzutami sumienia, że nic z tym nie zrobiliśmy? Czy pociągniemy za dźwignię zwrotnicy zmieniając tor jazdy pociągu na miejsce, w którym stoi tylko jedna osoba - tym samym bezpośrednio przykładając rękę do jej śmierci? Podejdziemy do tej sprawy racjonalnie, matematycznie, poświęcając jedną osobę dla życia pięciu innych, czy też górę wezmą emocje i myśl, że przy dokonaniu jakiegokolwiek działania będziemy uznani za mordercę? Przyznajcie się, ile razy myśleliście o naszych wrogach w negatywnym świetle, pragnąć ich śmierci? Ile razy zastanawialiście się, czemu umierają bezbronne dzieci, natomiast mordercy i gwałciciele spokojnie chodzą po ziemi? To sytuacje z naszego życia codziennego, co Remigiusz Mróz przedstawił po prostu w skrajny sposób, wykorzystując przy tym nowoczesne media, by w większym stopniu trafić do odbiorców (byle tylko nie podsunęło to pomysłu przyszłym zamachowcom).
Podobne zarzuty wysunęły się wobec samego Kompozytora i jego pompatyczności. Z nimi również bym się nie zgodziła, bo odniosłam wrażenie, że nasz zabójca celowo jest stylizowany na takiego perfekcyjnego aktora, niczym Moriarty i dzięki temu dodaje całej książce smaczku i nieprzewidywalności. Samo odkrycie jego tożsamości wydało mi się nieco rozczarowujące; spodziewałam się ściślejszego nawiązania do samej muzyki oraz głównych bohaterów, jednak wydarzenia z ostatniej części bez wątpienia robią wrażenie. Jednocześnie autor wprowadza do historii tak wiele postaci, że czytelnik jest w stanie podejrzewać każdego, jednocześnie nie mając dowodów na nikogo. A ostatnie zdania stanowią podsumowanie wszystkiego, z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie czterysta stron, pokazując prawdziwą naturę ludzką i podkreślając, że w walce z nią nikt nie może być górą. Samo zakończenie, jak i posłowie autora jasno dało mi do zrozumienia, że historia toczy się dalej i pojawi się kontynuacja. Zdziwiły mnie więc głosy o tym, że jest to powieść jednotomowa. Ale rozumiem, że brak numeru na okładce może wywołać takie wrażenie.
Muszę jednocześnie zaznaczyć, że nigdy nie byłam fanką horrorów. Tymczasem Behawiorysta to pozycja przeznaczona raczej dla ludzi o mocnych nerwach, ponieważ, chociaż krwawych scen nie ma zbyt wiele, to gdy już się pojawią, wywołują gęsią skórkę. Szczegółowe opisy odłupanych części czaszki, płynów mózgowych i przepiłowywanych kończyn na pewno nie zgrają się dobrze z dopiero co spożytym obiadem.
Behawiorysta to książka dla osób gustujących w mrocznych i niepewnych klimatach grozy, z tajemnicą w tle. To także gratka dla tych, których, tak jak mnie, interesują psychologiczne, moralne i etyczne aspekty, takie jak wspomniany wyżej dylemat wagonika. To lektura sprawiająca, że zaczynamy zastanawiać się nad naturą ludzką (i od razu mamy ochotę obejrzeć kolejny odcinek Sherlocka). Jednocześnie chcę docenić tu pracę autora, jaką musiał włożyć w stworzenie tej historii - bo przecież chcąc tłumaczyć Gerardowymi ustami wnioski wyciągnięte z postawy i zachowań mordercy, sam musiał zagłębić się w ten temat. A wierzcie mi - warto wiedzieć, co oznacza drganie nogi, pochylanie głowy, czy gładzenie się po ramieniu. Kilka takich z pozoru nic nie znaczących wskazówek może powiedzieć nam wiele o myślach i planach drugiej osoby. Każdy z nas jest w pewnym stopniu behawiorystą.
http://secret-books.blogspot.com/2017...
http://bit.ly/2gaStxv -
Mróz jest naprawdę przeciętny - nie oszukujmy się, ciężko szukać mistrzowskiej prozy od człowieka który wypuszcza książki z taką częstotliwością. Język “Behawiorysty” jest kompletnie wymieszany - raz bardzo uliczne sformułowania, raz epicka opowieść o wyidealizowanych bohaterach. Dialogi bohaterów (wszystkie “jakowoż” itp.) trącą sztucznością na kilometr. Czasami też miałam wrażenie że autor fragmenty książki zmienia w skrótowce haseł z Wikipedii - zagadnienia seryjnych morderców, technik śledczych itp.
Mróz na “przegryzienie” cięższych lektur może i się sprawdza, jako samodzielny autor nie broni się dla mnie w ogóle. -
Tak słabej książki nie czytałam już dawno. Fatalny język, fabuła, która w ogóle nie wciąga, mnóstwo nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności (które są przez bohaterów zaplanowane) i przede wszystkim kompletnie bezpłciowe postacie. Nie rozumiem zachwytów pod adresem autora. Powieść nie jest nawet przeciętna, jest po prostu zła.
-
Tak, zakończenie jest nieziemsko absurdalne i od czapy, ale czytało się jak złe. Ciężko odłożyć i można pożerać, nie myśląc prawie wcale, więc dla zmęczonej głowy idealnie.
-
"Ludzie łakną rzeczy niedostępnych."
Nieznajomy mężczyzna zajmuje opolskie przedszkole, a zamach ten transmituje na żywo w Internecie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że pozostawił on pewien wybór swoim widzom. Mogą oni bowiem głosować i zdecydować, którą z ofiar ominie śmierć. Lokalne służby nie mogą nic zrobić, dlatego proszą o pomoc byłego prokuratora. Jest on bowiem specjalistą od komunikacji niewerbalnej. Rozpoczyna się wyścig z czasem i z zamachowcem. Ile on potrwa i jakie będą jego skutki?
Było to moje siódme spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza. Wypadło ono najgorzej ze wszystkich. Podchodziłam do tej książki z ogromną ciekawością, ponieważ inni czytelnicy określali ją jako najlepszą pozycję tego autora. W moim odczuciu, niestety tak nie jest. Nie zrozum mnie źle. To nie jest tak, że "Behawiorysta" jest zły. Jest poprawny, ale "szału ni ma". Po prostu nie znalazłam tego czegoś, co zauroczyło mnie w poprzednich pozycjach Mroza. Brakowało mi tej dozy niepewności, elementu zaskoczenia i ciekawego przedstawienia złoczyńcy. Mnie jego postać śmieszyła. Wydawał mi się on czasem nieudolny, a czasem stworzony jakby na siłę. Tytułowy behawiorysta mnie jednak nie zawiódł, podobnie jak sceneria i ogólny pomysł na książkę. Może gdyby sprawa toczyła się innym rytmem i sama musiałabym odkryć, kto jest kim, to książka otrzymałaby wyższą ocenę? Wiem na co stać tego autora, więc nie zrażaj się do mojej opinii i sam/a przekonaj się, na ile ta pozycja spodoba się Tobie. -
2021.09.10
Kończę na 217 stronie.
Męczy mnie ten człowiek, autor w sensie. Jego styl pisania, choć prosty jak budowa cepa, jest tak wymuszony i naciągany, że po prostu się robi niedobrze. Co chwile czuć, że chłop robił przymusowy reaserch na jakiś temat, tylko po to, by wpleć do tekstu dwa zdania o jakichś wydarzeniach, osobie czy miejscu. Od razu widać, że nie posiada tej wiedzy tylko ją przepisuje by poprawić jakość tekstu (to wcale nie pomaga, bo temu "tekstu" nic nie pomoże).
Co do samej fabuły to mamy tu nijakich bohaterów, którzy w nieskończoność, po kilka razy międlą ten sam temat. Tytułowy behawiorysta jest kompletnie niewiarygodny i sztuczny, a pan autor znów nieporadnie przemyca jakieś złote myśli z podręczników dotyczących mowy ciała itp., by było mądrze i wiarygodnie, a jest sztucznie i nudno.
Niby ponad 200 stron tekstu, a coś ciekawego działo się jedynie na pierwszych kilkunastu stronach. Jakby tego wszystkiego było mało, autor około 200 strony przypieczętowuje swój los opisując kompletnie nierealne wydarzenie, które miało być jak mniemam zwrotem akcji i trzymać w napięciu. Napięte to ja miałam tylko nerwy gałek ocznych jak nimi wywracałam podczas czytania.
Miało być jakoś lepiej przy tej serii, a nie jest. Jak to mówią w internetach - "it's over dla chłopa". -
Po fenomenie jakim stał się ten autor oczekiwałam troszkę więcej. Książka nie była zła, raczej przeciętna. Pierwsze spotkanie z Remigiuszem Mrozem oceniam jako średnio udane, ale na pewno dam mu jeszcze szansę.
-
GENIALNE,NAJLEPSZA KSIĄŻKA PRZECZYTANA W TYM ROKU,PAN MRÓZ TO G E N I U S Z
-
jeśli macie tą specyficzną ochotę na polski kryminał, to to jest to. fantastyczna, na jedno posiedzenie, uwielbiam!!
+ ogromnie podziwiam zasób słownictwa Pana Remigiusza. niesamowity!
++ TW, bo było bardzo ostro + przemyślcie, czy czytanie tego w nocy jest dobrym pomysłem
(nr. 1 całej serii) -
3,5⭐
-
1,5/5
To pierwsze i możliwe, że ostatnie spotkanie z Mrozem.
Ciężko mi nawet znaleźć jakieś zalety tej książki, bo dosłownie prawie nic tu nie było dobre. Tak do połowy czytało się to całkiem szybko, ale niekoniecznie dobrze. To jakim stylem autor pisze jest bardzo różne na przestrzeni całości i wyjątkowo niekonsekwentne przez co czyta się to naprawdę źle, bo ma się wrażenie, że Mróz chce być elokwentny na siłę i wciska bohaterom w usta dziwne kwestie. Sami bohaterowie są po prostu źle wykreowani, ich losy nie obchodzą nas absolutnie przez co też fabuła nie jest w stanie do końca zaangażować, choć to nie tylko z powodu bohaterów, bo te wydarzenia są takie, że ciężko nam w nie jest uwierzyć i ogóle nas nie angażują, a zwroty akcji są do przewidzenia albo wymyślone nie wiadomo skąd.
I to rozwiązanie całej sprawy, które było zupełnie nijakie absolutnie już mnie dobiło -
Kolejna dobra książka Mroza,jednak nie wciąga tak jak Kasacja za sprawą genialnego duetu Chyłki i Zordona.😄 W Behawioryście jednak Remigiusz Mróz zmusza nas do refleksji.Jak zachowalibyśmy się w sytuacji,gdy zamachowiec przejmuje przedszkole i każe nam wybierać kogo powinien zabić ? 🔪
-
Mróz w Behawioryście katuje dylemat wagonika, a mnie po lekturze jego kolejnej książki dopadł dylemat Mroza. Mianowicie, czy warto poświęcać czas na powieść najpłodniejszego wiedząc, że niczym szczególnym nie zaskoczy? bohaterowie zawsze tacy sami, język ten sam, emocje też - zmieniamy dekoracje i jedziemy dalej, byle szybko. Literacki fast food, który zawsze smakuje tak samo, niezależnie co wybierzesz z menu. Literackie fast foody są dobre i potrzebne, od czasu do czasu nawet wskazane, ale czy ograniczenie się tylko do oferty jednego z nich, nie sprawi, że umknie mi inny, lepszy? Czy ta dominacja Mroza na rynku literatury sensacyjnej, nie powoduje, że nie dostrzegę lepszego grafomana, który nie pisze, jak Mróz, książek 5/10 tylko 6/10? Co do samego Behawiorysty, to książka jest średnia.
-
Ta książka trafia na listę moich ulubionych. W najbliższym czasie będę sięgać po drugą część.
Od początku aż do samego końca trzyma w napięciu i niepewności. Sylwetki bohaterów są przedstawione w taki sposób, że stają się bardzo intrygujące. Dzięki dobrze skonstruowanej akcji nie chciałam odkładać tej książki nawet na chwilę.
Zawiera krwawe, nawet bardzo straszne sceny, które bardzo cenię w kryminałach, a także przedstawia wiele zabiegów i chwytów znanych w psychologii. -
2.5
eh w końcu przebrnęłam
w mojej opinii książka zdecydowanie za długa jak na ilość wydarzeń które się w niej dzieją,
nie ukrywam były momenty w których nie mogłam się oderwać i byłam naprawdę zaciekawiona, ale były też momenty totalnie zbędne, przez co czytanie szło opornie;
wymęczyło mnie to, ale byłam ciekawa zakończenia, mając nadzieję że może to uratuje całość, ale też nie było szczególnie wow☠️
nie jest to złe, sam koncept jest ciekawy, napisana w sposób całkiem inteligentny, no ale nie porwało mnie -
4,5 ⭐
-
nie takiego zakończenia się spodziewała..
dla mnie jest to w pewnym sensie niedokończona historia.
mam małego kaca i na chwilę obecną muszę odstawić kryminały na bok i przeczytać cos lekkiego, bo wciąż mam ciarki..
była to moja pierwsza książka tego autora, ale na pewno nie ostatnia -
Beatko, zycie ci napisalo bombowy scenariusz XDXDXDXD
-
Była dobra. Nawet bardzo dobra. Jednak coś nie pozwala mi dać pięciu gwiazdek.
-
Mróz znowu w formie. "Behawiorysta" trzyma w napięciu i raz po raz zaskakuje, a kolejne rozwiązania są (przynajmniej dla mnie) kompletnie nieprzewidywalne. Brawo, choć tak dobre odwzorowanie psychopatycznej osobowości zawsze trochę mnie niepokoi ;))
-
Szczerze mówiąc jest to mój pierwszy kryminał i jestem pod ogromnym wrażeniem. Samo odzwierciedlenie polskiej rzeczywistości mnie ujęło i zabieram się za drugą część.
-
„Kap, kap, kap,
kape krev z masa.
Masa je dost,
potoky krve.
Nepřestane kapat
dokud zůstává
ďábel Kompozytor.“
Dovolil jsem si citovat s drobnou úpravou na samém konci část textu jedné legendární kapely.
Disclaimer: Pokud vám vadí násilí, jeho časté podrobné a velice realistické zobrazování, natožpak brutální násilí páchané na dětech, pak se této knize vyhněte velice širokým obloukem a zapomeňte, že existuje.
—- Pokud k takovým lidem nepatříte, pak zbystřete protože Behawiorysta je velice povedená kniha, která pod vrstvou čerstvé krve, akční podívané, brilantního a brutálního thrilleru pokládá i otázky, které jdou hodně do hloubky a taky kurwa na tělo. Otázky, které nedokáže nikdo pravdivě zodpovědět, dokud není v dané situaci.
—- Znáte klasický psychologický a filosofický experiment známý jako tramvajové dilema? Jde o to, že po kolejích se valí nezastavitelná tramvaj a vy stojíte u výhybky. Pokud neuděláte nic, umře pět lidí, pokud přehodíte výhybku, zemře jen jeden člověk ale vy budete mít na jeho smrti aktivní podíl. A teď si představte, že by nešlo o pouhý myšlenkový experiment ale o brutální a morbidní reality show.
— A přesně v tomto duchu rozehraje sériový vrah médii nazývaný Kompozytor (neboli Skladatel) svůj krvavý koncert. Na webové stránce koncertkrwi.pl (doména existuje ale není možní na ní už hlasovat) dává veřejnosti možnost hlasovat mezi v podobných otázkách. A protože se již předtím uvedl tím, že se zabarikádoval ve školce a zabil učitelku dětí, které si vzal jako rukojmí, všichni vědí, že tento člověk nežertuje.
Disclaimer: Pokud vám vadí násilí, jeho časté podrobné a velice realistické zobrazování, natožpak brutální násilí páchané na dětech, pak se této knize vyhněte velice širokým obloukem a zapomeňte, že existuje.
—- Pokud k takovým lidem nepatříte, pak zbystřete protože Behawiorysta je velice povedená kniha, která pod vrstvou čerstvé krve, akční podívané, brilantního a brutálního thrilleru pokládá i otázky, které jdou hodně do hloubky a taky kurwa na tělo. Otázky, které nedokáže nikdo pravdivě zodpovědět, dokud není v dané situaci.
—- Znáte klasický psychologický a filosofický experiment známý jako tramvajové dilema? Jde o to, že po kolejích se valí nezastavitelná tramvaj a vy stojíte u výhybky. Pokud neuděláte nic, umře pět lidí, pokud přehodíte výhybku, zemře jen jeden člověk ale vy budete mít na jeho smrti aktivní podíl. A teď si představte, že by nešlo o pouhý myšlenkový experiment ale o brutální a morbidní reality show.
— A přesně v tomto duchu rozehraje sériový vrah médii nazývaný Kompozytor (neboli Skladatel) svůj krvavý koncert. Na webové stránce koncertkrwi.pl (doména existuje ale není možní na ní už hlasovat) dává veřejnosti možnost hlasovat mezi v podobných otázkách. A protože se již předtím uvedl tím, že se zabarikádoval ve školce a zabil učitelku dětí, které si vzal jako rukojmí, všichni vědí, že tento člověk nežertuje.
— Když se mezi potencionálními obětmi objeví i malé holčičky, nechá se Edning od Kompozytora vzít jako rukojmí a doufá, že díky nějaké šťastné náhodě se mu podaří popravě dívek zabránit. Bohužel ale štěstí při něm nestojí a tak ho postaví Kompozytor před nejtěžší rozhodnutí na světě. Buď zabije neznámého nevinného muže, který je jednou z dalších obětí tohoto sériového vraha a stane se tak vrahem ale přežije, nebo se nechá od Kompozytora zastřelit. A vybere si život.
— Bohužel Kompozytor vše nahrává a na místo vraždy navede policii a tak se Edning dostává na druhou stranu zákona. Přes spoustu polehčujících okolností dostane několik let natvrdo. A ačkoliv se bojí, že jako bývalý ochránce zákona ve vězení dlouho nepřežije, tak nakonec najde způsob, jak ve vězení přežít. Ale přesto ho vězení změní a připraví ho o jeho rodinu.
— Kromě tohoto hlavního příběhu zde najdeme ještě druhou dějovou linku ve které sledujeme jeho bývalou žákyni a poději podřízenou, která se nejdříve oficiálně, později na vlastní pěst pokouší vypátrat Kompozytora. A díky neúnavné a pečlivé práci se jí podaří odhalit hodně podrobností z minulosti tohoto sériového vraha.
— Ale recenze není převyprávění děje a tak hodím brzdu. Spíše bych chtěl podotknout, že se autorovi od pláštíkem morbidní krvavé vyvražďovačky daří klást spoustu hlubokých, nepříjemných i nezodpověditelných otázek. Může člověk zabít v sebeobraně někoho jiného než agresora? Proč ženy ale i muže přitahují zvrácené a násilné osobnosti? Může instituce obětovat lidský život, když to zachrání více lidských životů? Je možné ustupovat násilí? A v mnoha místech knihy si asi každý čtenář položil otázku: jak by se v této situaci zachoval já?
— Každopádně kniha se čte jedním dechem. Je drsná, brutální a násilí je zde zobrazováno s až chirurgickou přesností. Autor nešetří dějovými zvraty a výbornými dialogy. I vedlejší postavy jsou pěkně vykreslené a naprosto uvěřitelné. Pokud si na tento Krvavý koncert troufnete, tak rozhodně nebudete litovat. Jde o molotovův koktejl namíchaný z Kundery a Dextera. Doporučuji všemi prsty, které mi na rukou zbyly. : ) -
Takie 2,5 ⭐️
O co tyle szumu? Bez szału. Nie tego się spodziewałam. Liczyłam na serio na coś mega dobrego, a dostałam przeciętny kryminał z wątkiem psychologicznym. Główny bohater też mi jakoś do gustu specjalnie nie przypadł. Mieszane uczucia mam. Jedynie co mnie zaskoczyło to zakończenie. -
Naczytałam się dużo kryminałów ale Mróz jak zwykle zaskakuje. Niesamowita książka, zwroty akcji, których bym się wcale nie spodziewała i nie sposób przewidzieć co się wydarzy :)
-
4,5 ⭐ Bardzo lubię, kiedy autor nie boi się podejmować mocniejszych decyzji a jeszcze bardziej uwielbiam, kiedy główny bohater jest nieidealny. Pół gwiazdki poszło za liczne powtórzenia tych samych informacji. Rozumiem jednak, dlaczego ludzie mówią, że to jedna z najlepszych książek Mroza.
-
Wszystko fajnie ( historia świetna, bohaterowie świetni) tylko znowu to zakończenie… No nie przekonało mnie i nie podobało mi się ani ociupinkę.
-
❤️